Mój pierwszy raz
Wiem, tytuł przewrotny, ale miał zwrócić waszą uwagę. Blogi zakładałam już chyba dziesiątki razy, ale zawsze brakowało mi jakiegoś bodźca do pisania. Teraz tym bodźcem jest chęć powrotu do pracy i rozruszanie swojego mózgu. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że kobieta w ciąży gubi 8% mózgu-coś w tym jest. Zachodzimy w ciążę, jesteśmy zmęczone, rozkojarzone, wymiotujemy, jest nam ciężko, ale chodzimy do pracy, potem rodzi się ten mały człowiek i wysysa z nas życie. Może brzmi to trochę okropnie, ale wraz z mlekiem matki dziecko zabiera nam potrzebne składniki, zaczynają wypadać nam włosy, paznokcie wołają o pomstę do nieba. Chodzimy niewyspane, trochę rozdrażnione, mały człowiek nam to rekompensuje, ale nadal w jakimś sensie zburzył nasz porządek. Sama tak to odbieram, kocham być mamą, ale czuję, że zaczynam od zera. Czuję, że wypadłam z rytmu pracy, kreatywnego myślenia, z bywania wśród branżowych ludzi i na boga nie mam czasu nawet śledzić wszystkich nowinek w branży- a chciałabym. Będąc na urlopie macierzyńskim (ktokolwiek nazwał to urlopem powinien smażyć się w piekle) mój pracodawca zakończył działalność tym samym pozostawił mnie bez możliwości powrotu na stanowisko. Przez to właśnie zaczynają się u mnie nieprzespane noce- szukanie pracy jest stresujące, mój stan konta jest stresujący. I to jest mój pierwszy raz w dorosłym życiu bez pracy.